|
|
Sztuka a modlitwa
Czy
architektura i sztuka świątyni jest ważna dla liturgii i modlitwy,
czy jest tylko jej dalekim tłem? Czy piękno w kościołach jest
niezbędne? Czy to co podoba się ludziom jest piękne, pięknem godnym
domu Bożego? Oto pytania, które nurtują twórców
zatrwożonych stanem współczesnych kościołów.
Kościoły
są różne. Niektóre są niezwykłymi arcydziełami sztuki,
w których ludzie się nie modlą. Przechodzą przez nie tysiące
zwiedzających, wypatrując ciekawych szczegółów,
wsłuchując się w głos przewodników często przekrzykujących się
nawzajem. Wnętrza od wieków przesycone modlitwą stają się
muzeami. Są też inne kościoły, miejsca pielgrzymkowe, miejsca
cudownych objawień, obiekty często brzydkie i banalne, w których
ludzie modlą się gorliwie przeżywając nawrócenia i głębokie
duchowe przeżycia. Czyżby więc dla naszej modlitwy nie miało w
gruncie rzeczy znaczenia, gdzie ona się odbywa. Czyżby piękno
świątyni było tylko dodatkiem, drugorzędną ozdobą, nie mającą wpływu
na przeżycia duchowe?
Istnieją
jednak wnętrza sakralne, które dosłownie rzucają na kolana.
Jakże trudno je spotkać. Nie każdy też może tak to odczuwać. Dusza
musi być do tego duchowo przygotowana, aby sacrum porwało ją, i
zaprowadziło do Boga. Czy warto starać się o takie wnętrza, gdy
większość ludzi modli się dobrze, tam gdzie się wychowali i
przyzwyczaili, i gdzie Pan przemówił do ich duszy nie
przejmując się miejscem nie zawsze godnym Jego Chwały? Głębokie
przeżycie duchowe uwzniośla często miernej wartości obraz lub rzeĄbę.
Dusza patrzy poza nią, w niebiańskie przestrzenie, odnajdując ślady
Boga. Wówczas to miernej wartości wyobrażenie staje się
niezwykle piękne w oczach modlącego się.
Jednakże
w Liście do Artystów Jan Paweł II pisze:
Aby głosić
orędzie, które powierzył mu Chrystus, Kościół
potrzebuje sztuki. Musi bowiem sprawiać, aby rzeczywistość duchowa,
niewidzialna, Boża, stawała się postrzegalna, a nawet w miarę
możliwości pociągająca.
Jacques
Maritain natomiast tak opisuje rzeczywistość Bożą:
Bóg jest
piękny. Jest On najpiękniejszym z bytów, piękno Jego jest
niezmienne, stałe nie powiększa się ani nie zmniejsza; Bóg
jest piękny przez samego Siebie i sam w Sobie, jest piękny
bezwzględnie. Piękno należy więc do porządku transcendentalnego i
metafizycznego. Dlatego też dąży ono samo do wzniesienia duszy ponad
to, co jest stworzone [1].
Twórczość,
tworzenie rzeczy pięknych, zbliża więc do Boga, pobudza do otwarcia
się duszy na to co niewidzialne, co przekracza nasze ludzkie
widzenie. Ponieważ Bóg jest pięknem wszelka brzydota domu
Bożego urąga Mu. Piękno przestrzeni sakralnej wywołuje ekstazę,
zachwyt nad dziełami Bożymi i uwielbienie Stwórcy. Wzbudza
modlitwę dziękczynienia i uwielbienia. Dbałość o piękne wnętrze to
staranie o to by wyprowadzić duszę z modlitwy powierzchownej w
kierunku kontemplacji.
W
soborowym wezwaniu do artystów z 8 grudnia 1965 roku czytamy:
Świat, w którym żyjemy potrzebuje piękna, aby nie pogrążyć
się w rozpaczy. Piękno, podobnie jak prawda, budzi radość w
ludzkich sercach i jest cennym owocem, który trwa mimo upływu
czasu, tworzy więĄ między pokoleniami i łączy je w jednomyślnym
podziwie.
Jan Paweł II tak kończy swój List do Artystów:
Piękno jest kluczem tajemnicy i wezwaniem transcendencji. Zachęca
człowieka, aby poznał smak życia i umiał marzyć o przyszłości.
Dlatego piękno rzeczy stworzonych nie może przynieść mu zaspokojenia
i budzi ową utajoną tęsknotę za Bogiem, którą święty Augustyn,
rozmiłowany w pięknie, umiał wyrazić w niezrównanych słowach:
"PóĄno Cię umiłowałem, Piękności tak dawna a tak nowa,
póĄno Cię umiłowałem".
Bóg
jest pięknem, a więc dom Boży, Jego dom powinien być piękny. Na
osobie, która decyduje o budowie lub wyposażeniu domu Bożego
spoczywa więc wielka odpowiedzalność, stworzenia przestrzeni pięknej,
przestrzeni sacrum. Podejmując działania apostolskie, charytatywne
czy duchowe pytamy się, czy mają one za cel większą chwałę Bożą.
Podejmując się budowy czy aranżacji wnętrza sakralnego jako inwestor
czy projektant powinniśmy się pytać czy miejsce to będzie sprzyjało
modlitwie, sprawowaniu kultu, zrozumieniu liturgii. Czy nie będzie
ono przypadkiem budowane nie na większą chwałę Bożą, lecz na chwałę
inwestora czy projektanta. W swoim dziele Sztuka sakralna
Chwalisław Zieliński przypomina:
Artysta tworzący dla Kościoła
musi zrozumieć znane powiedzenie św. Ignacego Loyoli "sentire
cum Ecclesia", które tłumaczy się w ten sposób, że
dzieci Kościoła czują i myślą tak, jak czuje i myśli Kościół,
biorą serdeczny, gorący i żywy udział w jego radościach i smutkach,
żyją razem z Kościołem.
W
moim rozważaniu ograniczę się do omówienia wnętrza sakralnego,
nie zagłębiając się w problemy związane z formą budynku kościoła.
Moje opracowanie dotyczy wnętrza kościoła, kaplicy, oratorium jak
również dzieła sztuki sakralnej w nim się znajdującej. Można
wymienić cztery zasadnicze cechy, są to cnoty które powinno
posiadać wnętrze sakralne: wyrazistość, prawdziwość, prostota
i funkcjonalność. Na czym one polegają:
1. Wyrazistość
Wnętrze
powinno być tak zaprojektowane, aby wchodząc doń od razu uwaga była
skierowana na to co najważniejsze, a więc na ołtarz, tabernakulum i
krzyż. Formy architektoniczne i elementy plastyczne powinny pomagać
wiernym w uczestniczeniu w świętych obrzędach i ich rozumieniu. Znaki
i symbole religijne muszą być łatwo przez nich odczytywane. Oprócz
ustawienia ołtarzy, tabernakulum i pulpitu dotyczy to odpowiedniego
oświetlenia i akustyki. Jeśli w kościele są kaplice boczne, to
powinny być one podporządkowane ołtarzowi głównemu. Dobrze
jest gdy na wyeksponowanym miejscu znajduje się postać Chrystusa,
a strefa Słowa Bożego jest wysunięta w stronę wiernych.
Obraz lub rzeĄba powinna podkreślać rolę ołtarza. W prawidłowo
zakomponowanym wnętrzu nie ma natłoku aniołów czy świętych,
lecz koncentracja na wybranej treści czy przedstawieniu
ikonograficznym.
2. Prawdziwość
Ja
jestem drogą prawdą i życiem, mówi Chrystus. Prawda jest
tak ważna w chrześcijaństwie. Czym jest prawda w architekturze?
Oszczędne środki wyrazu i prostota, to język człowieka naszych
czasów. Dekoracyjność i przeładowanie sugerują nieszczerość.
Przepych i luksus kościoła w ubogich dzielnicach jest
nieprawdą a nawet obelgą dla parafian, ale również zaniedbany
kościół w dzielnicy bogatej świadczy niepochlebnie o jej
parafianach. Prawda w architekturze to również prawda użytych
materiałów. Wszelkie podróbki, wszelkie
materiały tanie, które udają coś innego, bardziej szlachetnego
są w kościele niedopuszczalne. Sacrum wymaga materiałów
szlachetnych, naturalnych, nie zawsze są to materiały najdroższe.
3. Prostota
Prawdziwość
wiąże się z prostotą, "a prostota z pokorą. Służba w prostocie
imponuje dzisiejszemu człowiekowi" [2]. Prostota odnosi się do formy i do
użytego materiału. Formy uproszczone bez zbędnych ozdób,
bardzo bliskie sztuce współczesnej, skromne, nie rozpraszają,
nie pobudzają wyobraĄni. Pięknie zaprojektowane rzeĄbiarskie formy
przestrzenne skupiające uwagę na tej jednej, najważniejszej w
kościele sprawie, na krzyżu lub ołtarzu dają poczucie harmonii,
spokoju i pewności, przeczucie wielkości Stwórcy oraz Jego
tajemnicy. Pokora, z którą zbliżamy się do Boga wymaga
powściągliwości zarówno w słowach jak i w dekoracji. Prostota
i powściągliwość kościoła daje wytchnienie człowiekowi współczesnemu
bombardowanemu agresywnymi obrazami medialnymi.
4. Funkcjonalność
Wyposażenie
wnętrza kościoła musi być przede wszystkim celowe. Przedmioty i
ozdoby nie mogą być nagromadzone "ani w nieładzie ani w nadmiarze i
bez powiązania ze sobą. Kościół to nie składnica sprzętów,
ale to też nie muzeum sztuki" [2]. Nie znaczy to, że wnętrze ma być puste.
Kościół to przestrzeń zamieszkała. Wchodząc do domu Bożego
dobrze jest odczuć powiew boskości, ale też uświadomić sobie, że jest
to miejsce zgromadzenia religijnego. Umieszczając jakąś ozdobę w
kościele należy się zastanowić, jaką funkcję będzie ona pełniła, czy
jest potrzebna? Z niektórych kościołów dobrze by było
usunąć przedmioty, które nie pełnią już żadnej funkcji i
pozostają tam tylko zwyczajowo, często szpecąc wnętrze.
Najczęściej spotykane błędy aranżacji kościołów w Polsce
1. Przesadne przeładowanie wnętrza
Nagromadzenie
wielu ozdób w kościele nie daje możliwości skupienia się.
Uwaga wiernych rozprasza się. Wielość tematów powoduje
przesadne skupienie uwagi na rzeczach drugo- i trzecio-rzędnych.
Niektórzy co prawda dobrze się czują w kościołach bogato
przyozdobionych,a współczesne oszczędne wnętrza odczuwają jako
zimne i puste. Owszem dobre malarstwo ścienne czy witraże stwarzają w
świątyni sprzyjający modlitwie nastrój, lecz tylko wówczas
gdy wszystkie elementy są za sobą zharmonizowane. Rozwijając ten
temat trzeba powiedzieć o najczęstszym z polskich grzechów,
jakim jest uzupełnienie na własną rękę zaprojektowanego i oddanego do
użytku wnętrza. Skutkiem tego nawet dobry projekt zostaje
zaprzepaszczony. Zmiany powinny być dokonywane pod kierunkiem
projektanta, najlepiej tego, który projektował kościół,
lub innego ale z tym pierwszym współpracującego, jeśli to
możliwe.
2. Niski poziom artystyczny
Sztuka
sakralna jest artystyczna, a nie tylko estetyczna. W kościele nie
powinny znajdować się przedmioty, tylko dlatego, że są "miłe"
do patrzenia (ks. J. Pasierb). Obrazy czy rzeĄby nie mające w sobie
ładunku przeżycia religijnego a czasem nawet artystycznego, choć
wykonane poprawnie warsztatowo, często ładne, czasem ckliwe nie mogą
nosić nazwy sztuki sakralnej.
Gorzej
jeszcze, a jakże często się to zdarza, że do kościołów
trafiają prace wykonywane przez osoby zupełnie przypadkowe. Często
podarowane kościołowi lub zakupione po bardzo niskich cenach,
powodują zeszpecenie przestrzeni sakralnej na wiele dziesięcioleci,
ponieważ usunięcie elementów raz umieszczonych w kościele jest
bardzo trudne.
Do
kościołów są też czasem zamawiane dzieła artystów
wybitnych, które jednak nie tworzą sacrum. Są owocem
artystycznych rozterek ich twórców, którzy te
rozterki, zwątpienia a często załamania wnoszą do kościoła. Ich
obrazy wnoszą niepokój, frustrację, brak uporządkowania, nie
mówią o Bogu i Jego świecie a jedynie o świecie artysty. Pisał
o tym już papież Pius XI w 1923 roku
aby zastanowić się nad tzw.
dziełami sztuki świętej, które nie potrafią wzbudzić myśli
świętej, lecz szpecą to co święte aż do karykatury, i bardzo często
posuwają się nawet do prawdziwej i zwykłej profanacji.
3. Zmiany w kościołach zabytkowych
Oddzielnym
problemem są adaptacje i zmiany w kościołach starych często
zabytkowych. Jeśli chodzi o zabytek, to wszelkie przeróbki
mogą być dokonywane tylko za zgodą konserwatora. Zmiany w
niezabytkowych starych kościołach wymagają często o wiele więcej
kompetencji i wyrobienia artystycznego niż w nowych. Dokonując w nich
zmiany, należy tym bardziej powierzyć je fachowcom, niekoniecznie
wybitnym. W wielu parafiach mieszkają osoby z wykształceniem
artystycznym, których kwalifikacje są często niedoceniane i
niewykorzystywane.
================
Na
zakończenie chciałabym podzielić się moim osobistym przeżyciem sacrum
w architekturze. W przeprowadzonej przeze mnie ankiecie na zadane
pytanie w jakich kościołach modlisz się najlepiej, najczęstszą
odpowiedzią była: w tych, w których modlę się najczęściej, lub
w tych, które są związane z moim dzieciństwem. Zapewne pytanie
było Ąle zadane, ponieważ te odpowiedzi nic nie mówią o
odczuciu sacrum miejsca. Jakie więc wnętrza stwarzają prawdziwą
atmosferę sacrum, dają poczucie tajemnicy, spokoju, porywają myśli ku
temu, co nas przekracza?
Osobiście,
najsilniej przeżyłam to w póĄnoromańskich kościołach Francji i
na południu Włoch. Olbrzymie halowe przestrzenie z szeregiem kolumn
stojących jak ogromne drzewa. Kościoły pozbawione wystroju wnętrza,
który narastał latami, lecz pięknie odrestaurowane, z
wydobytym detalem architektonicznym, ogromne. W centralnym miejscu
ołtarz i krzyż, często przejmujący stary gotycki krucyfiks. W
bocznych nawach dwie, trzy kaplice do prywatnej modlitwy z piękną
rzeĄbą lub obrazem. Wchodząc do takiego kościoła często z gwarnego
miasta odnosi się wrażenie wejścia w inny świat. Świat przestrzeni
zamkniętej lecz wolnej, w świat skupienia uwagi na tym co
najważniejsze. Podobne wrażenie odniosłam, odwiedzając kościoły w
Wilnie. Ogołocone z ozdób, przeznaczone niegdyś na magazyny,
teraz jeszcze surowe, nieodnowione, ale już domy modlitwy, porywają
swoją prostotą i ogołoceniem. Stoją jak święci, którzy nie
mają nic tylko Boga. Podobną atmosferę posiadał niegdyś kościół
Miłosierdzia Bożego na ul. Żytniej w Warszawie. Pozostawiony takim
jakim się ostał po Powstaniu Warszawskim, niemy świadek cierpienia
naszego miasta, o wnętrzu skłaniającym do głębokich przeżyć. Niestety
to przejmujące wnętrze dziś już nie istnieje, uporządkowane banalnie,
nie posiada już ducha sacrum. Cóż natomiast można powiedzieć o
kościołach całkiem współczesnych? Niektóre z nich
posiadają jakiś majestat i skromność, lecz na ogół szybko
obrastają w zbędne ozdoby. Czasem jeszcze niewykończone
architektonicznie a już przyozdobione drogimi kandelabrami i
trzeciorzędnym malarstwem.
Chciałabym
szczególnie zwrócić uwagę na pewne rozwiązanie, które
często powraca we współczesnych kościołach. Po raz pierwszy
pomysł ten zastosowany był w kaplicy akademickiej w Helsinkach.
Ściana za ołtarzem jest całkowicie przeszklona, otwarta na krajobraz.
Nawet krzyż ustawiono na zewnątrz na tle równo sadzonego lasu.
To spojrzenie z kościoła na zewnątrz dawało wrażenie wielkiego
spokoju i uporządkowania, skupiało myśli odsuwając sprzed oczu
wszelki nieład i rozproszenia. Pomysł ten wielokrotnie był
powtarzany, lecz zastosowanie go w innych warunkach nie zawsze dawało
poczucie tej kontemplacyjnej atmosfery. Otwarcie ściany kościoła na
krajobraz, często piękny, lecz zbyt rozpraszający, stwarza sytuację,
że uwaga wiernych skupia się na podziwianiu piękna przyrody, nie zaś
na przeżyciu modlitewnym czy wspólnej liturgii.
Stworzenie
wnętrza prawdziwie sakralnego nie jest łatwe. Wymaga od projektanta,
aby posiadał ducha kontemplacji, a od inwestora pokory wyzbycia się
własnych ambicji, wymaga też dobrej znajomości liturgii, prawa
kanonicznego i instrukcji kościelnych dotyczących budowy i
wyposażenia kościołów. Najważniejsza jednak jest współpraca,
a nawet jedność między projektantem a inwestorem, jak również
staranie o uszanowanie przyzwyczajeń i wrażliwości plastycznej
wiernych, którzy są odbiorcami i użytkownikami tego wnętrza.
[1]
Jacques Maritain, Sztuka i mądrość, Wydawnictwo Fronda,
Warszawa, 2001.
[2]
Ks. Henryk Nadrowski, Kościoły naszych czasów. Dziedzictwo
i perspektywy, Wydawnictwo WAM, Kraków, 2000.
Julita Jaśkiewicz-Macek
wróć
|
|
|