|
|
Malarstwo olejne - przygotowujemy podobrazie
Zaczynamy od wyboru krosien i płótna.
Z pierwszym produktem nie będziemy mieli problemów. Krosna dostępne w sklepach dla artystów są zwykle wykonane bardzo dobrze. Najczęściej sosnowe - trzeba więc zwrócić uwagę na to, aby nie zawierały sęków. Zwykle są dobrze wyprofilowane - ich podniesiony zewnętrzny brzeg pozwala napiąć płótno tak, aby nie dotykało bezpośrednio drewna na całym obszarze, który będzie widoczny po oprawieniu obrazu.
Więcej problemów będziemy mieli z wyborem płótna. Zapomnijmy o bawełnie - nitka bawełniana, w przeciwieństwie do lnianej,
jest skręcona z krótkich włókienek, a przez to słaba i łatwo ulegająca deformacjom. Poliester jest mało chłonny.
Naprawdę dobry jest jedynie len.
Płótno powinno być gęsto tkane. Do obrazów, w których istotne są szczegóły i delikatna kreska
wybrać trzeba płótno tkane z cienkich nitek.
Do obrazów malowanych bardziej swobodnie, nitki powinny być grubsze, ale i w tym przypadku lepiej, jeżeli płótno utkane jest gęsto.
| Składamy krosna. Powinny utworzyć prostokąt, a nie dowolny równoległobok. Sprawdzamy więc długość przekątnych i "dobijamy" w razie potrzeby.
|
 |
Przycinamy len
- według wymiarów krosna, dodając z każdej strony około 1,5 grubości krosien, czyli około 3 cm. Bardzo wygodnie jest ciąć płótno zgięte wzdłuż blatu stołu.
|
Napinamy płótno
Zaczynamy od środka każdej listwy krosien i kierujemy się do rogów. Staramy się, aby len był równomiernie, lekko naprężony. Nie za mocno, gdyż przeklejenie powoduje obkurczenie się tkaniny. Nie za słabo, aby nie tworzyły się fałdy. Len nie musi być dokładnie uprasowany - niewielkie zagniecenia rozprostują się idealnie po przeklejeniu.
Usuwamy zgrubienia
 |
Płótno lniane jest, jak kandydat na prezydenta przed wyborami - przy zakupie wydaje się nam, że jest idealnie gładkie,
ale kiedy przyglądamy się mu bliżej, dostrzegamy wiele zgrubień i zbędnych nitek. Musimy starannie je usunąć.
Wygodnie jest posłużyć się cążkami lub małymi nożyczkami. |
Przeklejanie
Celem tego zabiegu jest zabezpieczenie płótna przed przesiąkaniem gruntu oraz zaizolowanie lnu od farb, oleju i rozpuszczalników.
Do tego celu stosujemy kleje białkowe (glutynowe), zawierające kolagen: klej kostny, skórny lub żelatynę.
Ta ostatnia jest najlepsza - jest bardzo czysta i elastyczna. Ponadto kupujemy ją w niedużych opakowaniach i nie musimy troszczyć się o ważenie. Odmierzamy potrzebną ilość wody, aby uzyskać stężenie 8 - 10 %. Do zimnej wody wrzucamy klej lub żelatynę. Po paru godzinach (w przypadku kleju - następnego dnia) wkładamy naczynie do garnka z wodą, aby powoli ogrzewać do temperatury mniej więcej 70oC. Nie dopuszczamy do zagotowania, gdyż to osłabia klejące własności żelatyny.
Rozpuszczoną, gorącą żelatyną przeklejamy płótno, starając się, aby roztwór nie przesiąkał na druga stronę.
 |
Po wyschnięciu przeszlifowujemy płótno drobnym papierem ściernym.
Po przeszlifowaniu nakładamy jeszcze jedną warstwę kleju.
|
Przygotowujemy grunt
Najpierw, w taki sam sposób, jak poprzednio, przygotowujemy 6 % roztwór żelatyny. Dodajemy do niego pozostałe składniki. W następnym odcinku podam kilka starych, sprawdzonych receptur. Zauważmy, że głównymi składnikami tradycyjnych gruntów są kleje glutynowe i kreda. Jest to więc jakby naśladowanie natury - kolagen i kreda tworzą kości. Składniki te pasują do siebie idealnie.
Miód dodajemy aby grunt był bardziej plastyczny. Olej lniany powoduje, że grunt staje się mniej kruchy, bardziej odporny, ale też zmniejsza jego chłonność.
Staramy się, aby przygotowana przez nas zawiesina była idealnie gładka, nie zawierała grudek ani pęcherzyków powietrza.
Małgorzata Wrochna
wróć
|
|
|